Jest takie miejsce we Wrocławiu gdzie sztuka przeplata się z codziennością. Szarość zniszczonych kamienic przy Roosevelta na Nadodrzu została przyćmiona przez kolorowe podwórka.
Do odkrycia tego zakątka przyczynił się niedzielny spacer. Wystarczyło zboczyć z głównej trasy – ulicy Jedności Narodowej by odkryć artystyczną mekkę podwórkowej twórczości. Któż nie lubi takich niespodzianek? Zwłaszcza tych poza turystycznym szlakiem. Ta oddolna inicjatywa podbiła dziś moje serce, chociaż jej oficjalne otwarcie nastąpiło w 2015 roku.
Jeśli zastanawiasz się kto się do tego przyczynił, czytaj dalej!
Kolorowe podwórka przy Roosevelta we Wrocławiu
Powstałe malowidło ma ponad 1200 metrów kwadratowych! Inicjatywa zintegrowała mieszkańców pobliskich kamienic i jak się okazało wydobyła z nich ukryte talenty. Bo artyści chętnie dzielili się swoją wiedzą i zaprosili do tworzenia wszystkich chętnych. Na ścianach widzimy pewne sekwencje. Są tu tropikalne pejzaże, dinozaury, morskie stwory, ale najważniejsi bohaterowie to prawdziwi mieszkańcy, których portrety możemy podziwiać. Podczas spaceru po podwórku poznajemy małżeństwa, dzieci, seniorów, kibiców WKS, rodzinę mniejszości romskiej. Niebywałym zaskoczeniem są na pewno także wizerunki psów, które na co dzień biegają po tym terenie.
Jeśli już teraz poczułeś, że chcesz zobaczyć to miejsce. Sprawdź trasę! ;-)
Ośrodek Kulturalnej Animacji Podwórkowej
OKAP jest prowadzony przez Fundację OK, ART. i miasto Wrocław i to właśnie artyści, których OKAP scala, przyczynili się do wyjścia ze sztuką poza budynek siedziby tej instytucji (która mieści się przy Roosevelta 5 właśnie). To dzięki nim mieszkańcy uwierzyli, że zmiana przestrzeni w której żyją ma sens. Jako esteta, jestem pod wrażeniem! Jako mieszkaniec Wrocławia, jestem mile zaskoczona.
Sztuka uliczna światowego formatu
Po przeciwnej stronie ulicy Roosevelta mieszkańcy tamtejszych kamienic również nie pozostali obojętni na street art. W 2017 roku trwały prace nad ozdabianiem murów prawdziwą historią sztuki. Znajdziemy tu dzieła inspirowane obrazami Van Gogha, Muncha, Muchy, Klimta czy portret Fridy Kahlo.
Czy to dopiero początek tej artystycznej przemiany zniszczonych podwórek?
Jestem pewna, że zabiorę w to miejsce kogoś przyjezdnego, kto nie zna Wrocławia. Takie kolorowe podwórka przy Roosevelta to duma – zwłaszcza ich społeczny aspekt – sztuka, której nie można się powstydzić. I nie wyglądałoby to tak dobrze na nowoczesnym osiedlu. Stare kamienice ozdobione milionem kolorów, malunkami stworzonymi przez wiele rąk to miejsce z duszą, które zyskało nowe oblicze. Jest pięknie bo historia toczy się dalej. Zaledwie 20 minut spacerem od wrocławskiego rynku.
