Inni pragną ją przespać, drudzy jakoś przeczekać. A ja uwielbiam jesień odkąd sięgam pamięcią. Przekonaj się dlaczego.
Na wstępie należy dodać, że ciepła herbata smakuje najlepiej w domowym zaciszu, kiedy za oknem jest deszcz i można ten czas bezpiecznie spędzić pod mięciutkim kocem. Jesień z perspektywy domatora z krwi i kości jest super. Pełna inspiracji, ciepłej palety barw, grubych swetrów, urodzinowego odliczania (tak, tak urodzinowy listopad już coraz bliżej). Jeśli czujesz ten klimat, czytaj dalej!
Za co lubię jesień – część pierwsza
Jesienne zmiany
Po upalnym lecie pełnym rozkwitów, barwnych krajobrazów i wzmożonej aktywności wyjazdowo-reakreacyjnej nadchodzi jesień, która z reguły nakazuje nieco zwolnić. Już od końca sierpnia powietrze pachnie inaczej. Chłodne poranki i zimne wieczory to znak, że otoczenie się zmienia, sygnał, iż zmienić powinniśmy się również my. Jako dziecko uwielbiałam ten moment. Nawet jeśli wrzesień oznaczał powrót do szkoły, w której bywało różnie, to najważniejsze, że następował powrót do codzienności. Do ulubionych rytuałów, do momentów kiedy rzeczywistość stawała się nieco bardziej uporządkowana niż podczas wakacyjnego luzu. Jesień zawsze mnie mobilizowała, naładowana promieniami słonecznymi ochoczo podejmowałam nowe przedsięwzięcia właśnie wtedy kiedy dni stawały się krótsze. W dorosłym życiu dzieje się to samo. Nowe wyzwania podejmuję jesienią, choć nie zawsze tak to planuję, to często tak właśnie się dzieje.
Za co lubię jesień – część druga
Kreatywne wieczory
Chociaż czasu na kreowanie staram się mieć tyle samo w ciągu całego roku, to jesienią te kreatywne wieczory stają się dłuższe. Więcej czasu na tworzenie, to więcej nowych ilustracji do portfolio, zwłaszcza takich własnych i tylko dla siebie. W sezonie ślubnym koncentruje się przede wszystkim na Waszych pomysłach i prezentach dla Waszych bliskich, co mnie szalenie cieszy :-) Chcąc utrzymać równowagę w tym artystycznym przedsięwzięciu, jesienią obmyślam plan działania, zbieram materiały i szukam inspiracji. Przygotowuję się też do sezonu bożonarodzeniowego i w międzyczasie siadam do tworzenia wianków.
Za co lubię jesień – część trzecia
Jesienne kolory
Lubię otaczać się ciepłymi kolorami. Najchętniej nosiłabym ubrania w takich kolorach cały rok, ale modowi trendsetterzy nie zawsze w tym aspekcie ze mną współpracują ;-) Rudości na głowie też nie są tu przypadkowe, bo ja się tą jesienią czuję sama w sobie! Chłonę i przenikam pomarańczami, żółciami, brązami, czerwieniami i zieleniami. Czy urządzimy w tym klimacie nasze nowe mieszkanie? Jesień pokaże. Jak co roku o tej porze, mam nadzieję, że ulubiona pora roku okaże się tą złotą, słoneczną i umiarkowanie ciepłą. Bo to właśnie taką wspomina się najlepiej kiedy już przychodzi zimna i szara zima, z którą niezmiennie próbuję się polubić ;-)
Jesienią najlepsze są też śliwki, jabłka, gruszki, orzechy, buraki i dynia. Kulinarnie rzecz ujmując to wystarczające powody, by stwierdzić, że warto czekać na ten czas w roku. W naszym domu pachnie drożdżówką z cynamonem i kawą dość często, ale tylko jesienią te dwa zapachy tworzą jakąś taką niewytłumaczalną magię (co mąż pewnie potwierdzi, jak tylko przeczyta ten tekst :-)).
Teraz już wiesz, za co lubię jesień. A jak to wygląda u Ciebie, drogi czytelniku?